poniedziałek, 17 listopada 2014

"Przepraszam kochanie"

"Powiedziała, że wyjeżdża, wyjeżdża do Paryża, do Francji. Zostawia mnie, zostawia samego z tym wszystkim. W sumie chyba sobie na to zasłużyłem. Może jakbym nie był takim idiotą to by nie wyjeżdżała, może jakbym powiedział jej wcześniej co do niej czuje nie było by tej głupiej sytuacji. Teraz ona prze zemnie wyjeżdża. Tracę ją, każdy z nas ją traci. Czemu ja siedzę i się nad sobą użalam zamiast iść i ją przekonywać aby została, czemu tego nie zrobię, a tak już wiem, bo jestem tchórzem, tak przy niej zawsze tchórze. Nie teraz nie stchórzę, teraz będzie inaczej, jeśli mnie nie wysłucha i wyjedzie to ja wyjadę za nią i nie pozwolę jej odejść. Ona musi zostać, musi zostać dla mnie. tylko..."
-...co ja tu jeszcze robię?-to już powiedział na głos i łapiąc w biegu kluczyki od samochodu wybiegł na zewnątrz. Wsiadł do samochodu, przekręcił kluczyk i...nic. Spróbował jeszcze raz i znowu nic.
-Cholera!-wrzasnął. Nie próbując już dłużej wyszedł z pojazdu i zaczął biec w stronę domu blondynki. Nie mógł pozwolić aby wyjechała, musiał ją powstrzymać teraz albo za trzy dni wszędzie do tego pieprzonego samolotu i poleci na drugi koniec świata. Biegł ciągle myśląc o jej cudownych szmaragdowych oczach, złotych lokach, delikatnym melodyjnym głosem i pełnych, ponętnych ustach. Dobiegł. Wreszcie tam był. Wreszcie był pod jej domem. Podchodząc coraz bliżej serce mocniej kołatało, a oddech stawał się płytki. Chciał zrezygnować już przy samych drzwiach chciał się odwrócić i najzwyczajniej w świecie uciec, uciec jak najdalej ale tego nie zrobił. Choć huczało w nim, że lepiej uciec, że mu się nie uda, że i tak stchórzy on zebrał w sobie odwagę i zadzwonił do drzwi. Po niedługiej chwili otworzyła mu, była zdziwiona jego obecnością lecz w środku...cieszyła się, tak cieszyła. Nawet jeśli przez niego cierpiała to i tak był dla niej ważny i nigdy nie przestał. Nawet jeśli ją okłamał mogła mu to wybaczyć, wybaczyła mu, bo go kochała, a dla osoby, którą się kocha zrobi się dla niej wszystko.
-German.-powiedziała cicho.-Proszę wejdź.-wskazała ręką na mieszkanie.
-Widzę, że już się spakowałaś.-powiedział starając się ukryć smutek.
-Jeszcze nie do końca ale nie wiele mi zostało.-opowiedziała lekko unosząc kąciki ust.
-Jesteś pewna, że to dobra decyzja?-zapytał ni stąd ni zowąd.
-To wielka szansa.-odpowiedziała.
-Nie o to pytałem.-powiedział pierwszy raz patrząc w jej oczy.
-Co ty byś zrobił z tak...
-Nie rozmawiamy o tym co ja bym zrobił tylko o tym czy jesteś pewna swojej decyzji.-powiedział nieco ostrzej przez co w kącikach oczy Angie zebrały się łzy.
-Co mam ci odpowiedzieć?-zapytała lecz nie uzyskawszy odpowiedzi mówiła dalej.-Nie jestem pewna czy chcę wyjechać. Wolałabym zostać tu w Buenos Aires ale nie mogę zmarnować szansy, którą dostałam.-powiedziała powstrzymując łzy cisnące jej się do oczu.
-Zastanów się czy tam będziesz szczęśliwa? Czy będziesz miała z kim porozmawiać? Tu masz rodzinę, przyjaciół. Nie możesz tego zaprzepaścić, nie możesz zostawić mnie samego.-powiedział, a kobieta otworzyła usta ze zdziwienia. Po chwili do bruneta dotarło co powiedział i chciał to odkręcić ale nie umiał, a może nie chciał. Chciał tylko tego aby ona została z nim w Buenos Aires, żeby znów codziennie widział jej cudowny uśmiech, który rozpromieniał mu cały dzień i jej oczy śmiejące się  do niego.-Powiedz coś.-powiedział łapiąc jej twarz w swoje dłonie i zmuszając aby spojrzała w jego oczy.
-Co mam powiedzieć?!-wrzasnęła.-No co? Mam ci powiedzieć, że cię kocham i nie wyjadę? Uwierz mi albo nie ale długo zastanawiałam się nad tym wyjazdem! Długo zastanawiałam się nad opuszczeniem Violetty!-w jej oczach zaczynały pojawiać się łzy ale powstrzymywała się od płaczu.-Ale najdłużej zastanawiałam się czy będę mogła wyjechać i żyć tam bez ciebie!-on się nie odezwał, a ona postanowiła mu powiedzieć wszystko co do niego czuje.-Zanim cię poznałam moje serce było zamrożone, odcięte od jakichkolwiek uczuć, chowało swoje cierpienie w środku nie pokazywała innym co się mu stało, nie śmiało się tylko ciągle w środku płakało, płakało od bólu zadanego parę lat wcześniej. Gdy cię znów zobaczyłam coś się zmieniło, lód zaczął topnieć, a ja sama zaczęłam się uśmiechać. Z dnia na dzień lodu było mniej, a gdy już całkiem znoił, ty...-poleciała jej łza.-znów sprawiłeś, że cierpiało, zniszczyłeś to co sprawiało, że jest bezpieczne, skleiłeś je, a następnie potłukłeś na dziesięć razy więcej kawałeczków niż było. Zraniłeś je, ale ono ciągle cię kocha i nie umie przestać, ciągle ci wybacza myśląc, że wszystko się ułoży i będzie inaczej.-zakończyła swój monolog mając już całą twarz mokrą od łez, a on nie wiedział co powiedzieć, nie wiedział, że tak cierpiała, nie wiedział, że tak mocno ją zranił. Próbował coś powiedzieć ale nie umiał, nie umiał jej powiedzieć jak bardzo żałuje tego jak postąpił, jak bardzo żałuje, że ją odepchnął. Nie mogąc nic z siebie wydusić podszedł do niej, ponownie złapał jej delikatną twarzyczkę w dłonie i delikatnie lecz czule pocałował. Pocałunek był delikatny i przekazali w nim to czego nie dało się przekazać słowami. Po odsunięciu się od siebie ich twarze były bardzo blisko siebie.
-Przepraszam kochanie.-wyszeptał.-Wybaczysz mi?-zapytał po chwili.
-Już dawno ci wybaczyłam.-powiedziała ponownie łącząc ich usta razem. Ten pocałunek nie był taki jak tamten, był bardziej namiętny i zachłanny z chwilą stawał się coraz bardziej ostry. Od tego momentu mieli wiele zawirowań i wątpliwości ale przetrwali, wzięli ślub i żyli długo i szczęśliwie.
******************************************
Hola!!!
Tu Wiktoria :)
(nie)cieszycie się???
Oceniajcie :D

3 komentarze:

  1. Cudna*.* wspaniala jednorazowka naprawde :D nie wiem co napisac.. po prostu czekam na wiecej takich :D weny zycze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże jak ja tu dawno nie wchodziłam O.o Pozmieniało się troche XD
    Jednorazówka cudna *o* <3
    Czekam na kolejną ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!!!
    Nie mogę się doczekać jednorazówki o Leongie , Maxangie, Diengie, Matiangie, Ramangie, Gregoriangie, Betangie lub Marotiangie :D Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń