-Proszę-odparła, ocierając łzy. Do jej pokoju wszedł menadżer. Ale również najlepszy przyjaciel.
-Znowu to zrobiłaś? Tak w ogóle, po co to robisz. -zapytał patrząc na jej dłonie.
-Długa historia-uroniła łzę.
-Ja mam czas-uśmiechnął się mężczyzna.
- Dobrze... A więc...Kiedyś, jak jeszcze byłam, nauczycielką w studio, na samym początku roku szkolnego, dowiedziałam się, że moja siostrzenica, razem ze szwagrem, przyjechali do Buenos Aires.(opowiada mu historia jak to została guwernantką). No i się zakochałam w Germanie, on odwzajemniał moje uczucia (..) , aż w końcu jego narzeczona powiedziała, mu że jestem jego szwagierką. Znienawidził mnie, ranił na każdym kroku. Między innymi dlatego, zaakceptowałam propozycję, by być piosenkarką w Paryżu, myślałam że o nim zapomnę... ale ja nie mogę zapomnieć, nie mogę zapomnieć o czułych słowach o pocałunkach...i o jego obietnicy...
-Jakiej obietnicy?
*Retrospekcja
Nagle do kuchni wszedł German. Ja próbowałam go wyminąć, lecz on złapał mnie za nadgarstki.
-German, późno już, chciałeś czymś porozmawiać?-zapytała blondynka.
Chciałem, porozmawia o tym co między nami zaszło-powiedział rozmarzony ale jednocześnie pewny siebie mężczyzna. -Myślę ze powinniśmy sobie wszystko wyjaśnić. Wiesz, co teraz przeżywa Jade, ja nie mogę teraz od niej odejść.
-Wccale nie musisz, od niej odchodzić, a na pewno nie dla mnie...bo...to była chwila zapomnienia...zrobiłam tto całkiem spontanicznie i.. wcale tego nie chciałam... i dla mnie to nic nie znaczyło-wydukała, niepewnie.
-A, widzisz, dla mnie to znaczyło...dla mnie to znaczyło bardzo wiele, chodzi o to co teraz przeżywa Jade i nie jest z nią najlepiej, przez swojego ojca została bez grosza...
-Oczywiście, nie musisz, mi się tłumaczyć...bo ja wszystko rozumiem...i nie mam pretensji- mówiła blondynka, chociaż doskonale wiedział, że che być z nim, ale nie mogła mu tego powiedzieć, teraz, tak od razu...
-Jasne wiem że się obawiasz, to całkiem normalne...ale chce żebyś o czymś wiedziała...,,Nadejdzie dzień, w którym będziemy razem, obiecuje i dotrzymam słowa''
*koniec retrospekcji
-Więc, ci coś obiecał, a potem zostawił-zapytał Jeremias, udając oburzenie, tak naprawdę, był zły na samego siebie, dlaczego był zły, ponieważ to on był, tym czekoladookim brunetem, który, kompletnie zapomniał o tej obietnicy.
-Tak, ale ja nie mam mu za złe tego, dużo się zmieniło, jak mi to obiecywał, to nie wiedział, że jestem jego szwagierką-uśmiechnęła się smutno blondynka.
-Angie, jak tak patrze na twoje dłonie, uświadamiam sobie, że jesteś Aniołem.-powiedział smutno.
-Na jakiej podstawie, tak uważasz?-pokazał, rząd białych, zębów
-Mama mi kiedyś, mówiła mi kiedyś, że Ci którzy mają zranione nadgarstki ą Aniołami.
-Nie jestem Aniołem.-powiedział pewnie.
-Ależ jesteś, mama mówiła, że tylko Anioły się, okaleczają, bo nie lubią, życia na Ziemi. Ten świat ich niszczy, więc próbują wrócić do nieba. Są zbyt wrażliwi na ból innych i na ten własny-mówił ze łzami w oczach.-Aniołku nie rań się, ja chcę być twoim Aniołem stróżem dzięki, któremu nie będziesz się już raniła, Angie, poznajesz mnie- wciąż miał załzawione oczy.
-German? Tto ty, dlaczego znowu mnie okłamałeś-zapytała, a z jej oczy popłynęła łza.
-Bo chciałem, być przy tobie, Angie, kocham Cię.
-Nie musiałeś mnie okłamywać!- widać było furie w jej oczach.
-Jak bym cie nie okłamał, to byś mi robiła nazłość, na każdym kroku.-powiedział spokojnie.
-Może i masz racje, Kocham Cię, German, ale my nie możemy być razem-mówiąc to, wybiegła z domu, skierował się w stronę, most nad paryską rzeką, on wybiegł za nią, ale było za późno, ona wyszła za bajerkę.
-Angeles co ty robisz!-krzykną, wystraszony i zdezorientowany German.
-Proste, chcę do domu- rzekła zapłakana.
-Jeżeli skoczysz, ja też skoczę.
Lecz było za późno, skoczyła, lecz za nim , wpadła do wody, krzyknęła.
-KOCHAM CIĘ, GERMAN-i wpadła, on tylko, wykrzykną, coś niezrozumiałego, jego twarz zlała się łzami. mówi się, że mężczyźni nie płaczą, to nie prawda, każdy powinien uronić, łzę, ona jest symbolem, zrozpaczonego człowieka, który coś stracił, German, stracił, swojego Anioła, stracił, swoje życie, stracił serce, os też skoczył, lecz zanim to robił, krzyknął-KOCHAM CIĘ, MÓJ ANIELE, ZOBACZYMY SIĘ W NIEBIE- ryknął, tak aby go usłyszał, tam gdzie teraz jest, a był pewien, że jego Anioł jest w niebie. I skoczył. Ona była przy nim w postaci ducha, próbowała go zmusić, żeby tego nie robił, próbowała, go wziąć za ręce i z nim odlecieć z powrotem na ziemię, chciała go uratować, lecz co ona mogła, była bez ciał, nie mogła go złapać. Usłyszał, plusk, apotem ujrzała, jego postać ze skrzydłami koło niej, wziął ją na ręce i polecieli, razem do raju :3
-
*Retrospekcja
Nagle do kuchni wszedł German. Ja próbowałam go wyminąć, lecz on złapał mnie za nadgarstki.
-German, późno już, chciałeś czymś porozmawiać?-zapytała blondynka.
Chciałem, porozmawia o tym co między nami zaszło-powiedział rozmarzony ale jednocześnie pewny siebie mężczyzna. -Myślę ze powinniśmy sobie wszystko wyjaśnić. Wiesz, co teraz przeżywa Jade, ja nie mogę teraz od niej odejść.
-Wccale nie musisz, od niej odchodzić, a na pewno nie dla mnie...bo...to była chwila zapomnienia...zrobiłam tto całkiem spontanicznie i.. wcale tego nie chciałam... i dla mnie to nic nie znaczyło-wydukała, niepewnie.
-A, widzisz, dla mnie to znaczyło...dla mnie to znaczyło bardzo wiele, chodzi o to co teraz przeżywa Jade i nie jest z nią najlepiej, przez swojego ojca została bez grosza...
-Oczywiście, nie musisz, mi się tłumaczyć...bo ja wszystko rozumiem...i nie mam pretensji- mówiła blondynka, chociaż doskonale wiedział, że che być z nim, ale nie mogła mu tego powiedzieć, teraz, tak od razu...
-Jasne wiem że się obawiasz, to całkiem normalne...ale chce żebyś o czymś wiedziała...,,Nadejdzie dzień, w którym będziemy razem, obiecuje i dotrzymam słowa''
*koniec retrospekcji
-Więc, ci coś obiecał, a potem zostawił-zapytał Jeremias, udając oburzenie, tak naprawdę, był zły na samego siebie, dlaczego był zły, ponieważ to on był, tym czekoladookim brunetem, który, kompletnie zapomniał o tej obietnicy.
-Tak, ale ja nie mam mu za złe tego, dużo się zmieniło, jak mi to obiecywał, to nie wiedział, że jestem jego szwagierką-uśmiechnęła się smutno blondynka.
-Angie, jak tak patrze na twoje dłonie, uświadamiam sobie, że jesteś Aniołem.-powiedział smutno.
-Na jakiej podstawie, tak uważasz?-pokazał, rząd białych, zębów
-Mama mi kiedyś, mówiła mi kiedyś, że Ci którzy mają zranione nadgarstki ą Aniołami.
-Nie jestem Aniołem.-powiedział pewnie.
-Ależ jesteś, mama mówiła, że tylko Anioły się, okaleczają, bo nie lubią, życia na Ziemi. Ten świat ich niszczy, więc próbują wrócić do nieba. Są zbyt wrażliwi na ból innych i na ten własny-mówił ze łzami w oczach.-Aniołku nie rań się, ja chcę być twoim Aniołem stróżem dzięki, któremu nie będziesz się już raniła, Angie, poznajesz mnie- wciąż miał załzawione oczy.
-German? Tto ty, dlaczego znowu mnie okłamałeś-zapytała, a z jej oczy popłynęła łza.
-Bo chciałem, być przy tobie, Angie, kocham Cię.
-Nie musiałeś mnie okłamywać!- widać było furie w jej oczach.
-Jak bym cie nie okłamał, to byś mi robiła nazłość, na każdym kroku.-powiedział spokojnie.
-Może i masz racje, Kocham Cię, German, ale my nie możemy być razem-mówiąc to, wybiegła z domu, skierował się w stronę, most nad paryską rzeką, on wybiegł za nią, ale było za późno, ona wyszła za bajerkę.
-Angeles co ty robisz!-krzykną, wystraszony i zdezorientowany German.
-Proste, chcę do domu- rzekła zapłakana.
-Jeżeli skoczysz, ja też skoczę.
Lecz było za późno, skoczyła, lecz za nim , wpadła do wody, krzyknęła.
-KOCHAM CIĘ, GERMAN-i wpadła, on tylko, wykrzykną, coś niezrozumiałego, jego twarz zlała się łzami. mówi się, że mężczyźni nie płaczą, to nie prawda, każdy powinien uronić, łzę, ona jest symbolem, zrozpaczonego człowieka, który coś stracił, German, stracił, swojego Anioła, stracił, swoje życie, stracił serce, os też skoczył, lecz zanim to robił, krzyknął-KOCHAM CIĘ, MÓJ ANIELE, ZOBACZYMY SIĘ W NIEBIE- ryknął, tak aby go usłyszał, tam gdzie teraz jest, a był pewien, że jego Anioł jest w niebie. I skoczył. Ona była przy nim w postaci ducha, próbowała go zmusić, żeby tego nie robił, próbowała, go wziąć za ręce i z nim odlecieć z powrotem na ziemię, chciała go uratować, lecz co ona mogła, była bez ciał, nie mogła go złapać. Usłyszał, plusk, apotem ujrzała, jego postać ze skrzydłami koło niej, wziął ją na ręce i polecieli, razem do raju :3
****************
Hejka
Proszę, oto jednorazówka taka
ciut depresyjna, ale następną Wika piszę, więc
będzie weselsza :D.
Adiós Amogos :p
-