Była sobie ona i był sobie
on. Darzyli się pewnym uczuciem, ale nie do końca wiedzieli czy to, nienawiść, czy miłość, według niej miłość nie istniała, ona uważał, że większego uczucia od zauroczenia niema. On zaś był innego zdania, marzył
by spotkać kobietę, w której się zakocha i założy rodzinę. Ona nosiła imię Clara, on na imię miał Diego. Byli z dwóch innych światów, ona była spokojna, urocza,
ubierała się na kolorowo, on był szalony, twardy (na pierwszy rzut oka) a
ubierał się na czarno w skóry itp. Niby nic ich nie łączyło,
niby się nienawidzili. On w wolnym czasie szalał na imprezach, poznając nowe dziewczyny, ona w swoim pokoju spokojnie czytała książkę. Byli święcie przekonani, że nic ich nie łączy. Otóż bardzo się mylili,, łączyła ich wspólna pasja, mianowicie muzyka i taniec, oboje kochali tańczyć i śpiewać. Faktycznie lubili inne gatunki muzyki, on słuchał metalu, rapu i hip hopu, ona kochała muzykę klasyczną. Wydawał jej się agresywny, wile razy widział ja szarpał się Pablem ( Espinosa ), jak się z nim bił wyzywał, ale gdyby wiedziała jaki był tego powód, on zawsze stawał w obronnie blondynki, Pablo, wśród ich całej ekipy (Violetta) był najbardziej bezczelny flirciarzem jakiego znała, myślał że może mieć każdą, że każda mu się podda. Espinosa miał plan, by zaciągną Clarę do łózka, wiele razy próbował ja pocałować, ona się nigdy nie dawał mu podejść, on potem śmiał się z niej przy aktorach, a Diego z myślą, że tylko broni dobrego imienia znajomej, lekko mówiąc zakazywał mu tego, w dość drastyczny sposób. Oboje nie mili pojęcia, że są dla siebie stworzeni, ale według pewnej Japońskiej legendy kiedy dwoje ludzi jest sobie przeznaczonych, na ich serdecznych palcach, znajduje się sznurek, który przez lata się skraca. Ich sznurek jest już bardzo krótki, ponieważ, znajdują się w tym samym miejscu, a niedługo miał się połączyć ich ręce na wieki :3. Clari, słysząc to by na pewno wyśmiała wszystkich, którzy jej by opowiedzieli tą legendę.
Obudził mnie jak zawsze hałas dobiegający, z pokoju obok, czyli z kwatery Diega. Dzisiejszego ranka trudno mi było wygramolić się z łóżka, gdy już to zrobiłam poszła do łazienki odświeżyć się, ubrałam się w zwiewną zieloną sukienkę za kolano, delikatnie umalowałam i już byłam gotowa, wzięłam tylko scenariusz i zeszłam do wszystkich na śniadanie.
-Cześć wszystkim-przywitałam się ze znajomymi, po czym usiadłam koło moich przyjaciółek : Lodo i Cande. Siadając do stołu zaczęłam sobie czytać scenariusz, przez tego chłopaka w ogóle się uczyć nie można echh.
-Clari, idziesz z nami na spacer?-zapytała Cande
-Przecież niedługo musimy iść na plan, nie zdążymy-spojrzałam na dziewczyny i dopiero teraz sobie przypomniałam że dzisiaj mamy wolne.-ech no tak, idziemy-uśmiechnęłam się do nich i już mieliśmy iść, kiedy...
-Clara!- to był Pablo, dziwny jest ten gość, można powiedzieć, że troszeczkę mnie przeraża.
-Słucham Pablo?-zapytałam z wymuszonym uśmiechem.
-Chciałabyś się ze mną przejść?-spojrzałam błagalnym wzrokiem na dziewczyny, one tylko się uśmiechnęły
-Yyy Clari, innym razem pójdziemy, to udanego spaceru-widać nie zrozumiały aluzji.
-No to chyba nie mam wyjścia-westchnęłam, on mnie złapał za ręka, jak to mogło wyglądać.
-Gdzie idziemy?- zapytałam się.
-Zaufaj mi- uśmiechnął się i poprowadził.
Miły był, nie powiem, ale i tak się go bałam, był zdolny do wszystkiego, widać było pożądanie w jego oczach, wile razy próbował zaciągnąć mnie do łóżka. Musiałam wymyślić jakiś pretekst aby jednak nie pójść z nim, wtem zobaczyłam Diega, który do nas podszedł.
-Diego!-zawołałam.
Wyszedłem z mojego pokoju, na śniadanie, postanowiłem, że dzisiaj w końcu do niej zagadam, wreszcie jej to powiem, gdy już wchodziłem do restauracji zobaczyłem, Clari z Pablo, czy tak kobieta oszalała.
-
Clari
Obudził mnie jak zawsze hałas dobiegający, z pokoju obok, czyli z kwatery Diega. Dzisiejszego ranka trudno mi było wygramolić się z łóżka, gdy już to zrobiłam poszła do łazienki odświeżyć się, ubrałam się w zwiewną zieloną sukienkę za kolano, delikatnie umalowałam i już byłam gotowa, wzięłam tylko scenariusz i zeszłam do wszystkich na śniadanie.
-Cześć wszystkim-przywitałam się ze znajomymi, po czym usiadłam koło moich przyjaciółek : Lodo i Cande. Siadając do stołu zaczęłam sobie czytać scenariusz, przez tego chłopaka w ogóle się uczyć nie można echh.
-Clari, idziesz z nami na spacer?-zapytała Cande
-Przecież niedługo musimy iść na plan, nie zdążymy-spojrzałam na dziewczyny i dopiero teraz sobie przypomniałam że dzisiaj mamy wolne.-ech no tak, idziemy-uśmiechnęłam się do nich i już mieliśmy iść, kiedy...
-Clara!- to był Pablo, dziwny jest ten gość, można powiedzieć, że troszeczkę mnie przeraża.
-Słucham Pablo?-zapytałam z wymuszonym uśmiechem.
-Chciałabyś się ze mną przejść?-spojrzałam błagalnym wzrokiem na dziewczyny, one tylko się uśmiechnęły
-Yyy Clari, innym razem pójdziemy, to udanego spaceru-widać nie zrozumiały aluzji.
-No to chyba nie mam wyjścia-westchnęłam, on mnie złapał za ręka, jak to mogło wyglądać.
-Gdzie idziemy?- zapytałam się.
-Zaufaj mi- uśmiechnął się i poprowadził.
Miły był, nie powiem, ale i tak się go bałam, był zdolny do wszystkiego, widać było pożądanie w jego oczach, wile razy próbował zaciągnąć mnie do łóżka. Musiałam wymyślić jakiś pretekst aby jednak nie pójść z nim, wtem zobaczyłam Diega, który do nas podszedł.
-Diego!-zawołałam.
Diego

Postanowiłem ich śledzić, kto we co ten pajac może jej zrobić. Podszedłem do nich, ale chyba zbyt blisko.
-Diego, kompletnie zapomniałam, musimy poćwiczyć, piosenkę-kłamanie jej nie wychodziło. No chyba trzeba pomóc.
-No właśnie, szukałem cię-no mus to mus
-Pablo, przepraszam cię, innym razem wyjdziemy-uśmiechnęła się do serialowego Tomasa, a on odszedł.
-Dziękuję Diego-powiedział z nieukrywana ulgą.
-To jak idziemy poćwiczyć piosenkę-zapytałem z nuta ironii
-Jeżeli chcesz dalej w to brnąc, to ja bardzo chętnie, nie chce żeby mnie ten typ przyłapał na kłamstwie.
-To chodź.-ona pokiwała głową i ruszyliśmy do studia nagraniowego.
Clari
Teraz spędzę dzień z nim, nie powiem coś mnie do niego ciągnęło, z początku wydawał mi się taki sam jak Pablo, ale czas który z nim spędziłam pokazał mi że jest nawet całkiem fajnym chłopakiem. Przez całą drogę, rozmawialiśmy o naszej przeszłości, nie wiem dlaczego ale zaufałam mu, on mi chyba też. Zaczęliśmy również żartować, ma bardzo słodki uśmiech... Clara, o czym ty myślisz, ech nie ważne. Doszliśmy do studia, poszliśmy do pomieszczenia specjalnie zarezerwowanego dla nas, czyli ekipy "Violetta", aby nagrywać swoje własne piosenki.
-Siadaj wskazał na zielony fotel, dokładnie taki sam jaki znajduje się na planie Studia On Beat-ja pójde po gitarę-uśmiechnął się i znikną za drzwiami schowka na instrumenty. Wyszedł z dwoma gitarami, jedna z nich była biała, podał mi ją, a sam wziął czarną, podał mi nuty, ja sobie je przeanalizowałam, on w tym czasie stroił swoją gitarę, w pewnym momencie struna się zarwała, a on wycierał sobie krople krwi z twarzy. Widocznie, zerwana struna uderzyła go w polik i go przecięła, nie wiedzieć czemu, ja się zerwałam wzięłam chusteczkę, przybliżyłam rękę do jego zakrwawionego policzka, on jednak złapał mnie za nadgarstek.
-Nie musisz-mrukną, wpatrując się w moje oczy- nie wiedziałem, że masz takie piękne oczka-chyba spaliłam buraka.
-Ty też masz, piękne oczy- on tylko się uśmiechnął.
-Wiesz Clari...ja... bardzo cię lubię, a ty...
-Też cię bardzo lubię. Wracamy do piosenki?
-Jasne-uśmiechnął się-ale może najpierw ci ja zagram, tak żebys wiedziała co i jak-ja tylko pokiwałam głową, on się uśmiechną i uderzył w struny, białej i bezpiecznie nastrojonej gitary
Kiedy zadzwonić ty wiesz i płakać na ramieniu
O każdej porze nocy i dnia
Do kogo zwrócić się wiesz, bo tylko ja naiwny
Do ciebie zdążę nim spłynie łza
A gdy już wszystko dobrze, niepotrzebny
Odchodzę w cień całkiem sam
I widzę ciebie z innym, kolejnym
I nigdy to nie będę ja
O każdej porze nocy i dnia
Do kogo zwrócić się wiesz, bo tylko ja naiwny
Do ciebie zdążę nim spłynie łza
A gdy już wszystko dobrze, niepotrzebny
Odchodzę w cień całkiem sam
I widzę ciebie z innym, kolejnym
I nigdy to nie będę ja
Spojrzał mi w oczy
Przyjaciel nic więcej, nic więcej, więcej nic
Przyjaciel blisko tak, blisko, daleko zbyt
By znaczyć dla ciebie tyle co dla mnie ty
Co takiego widziałaś w nim
Ja dałbym wszystko by z tobą być
Kocham twoje słodkie łzy
Bo tylko wtedy dzwonisz bym posłuchał co u ciebie nie tak
Czekam na twój znak
Od czego jest przyjaciel
By zwierzyć się i powiedzieć pa
A gdy już wszystko dobrze, niepotrzebny
Odchodzę w cień całkiem sam
I widzę ciebie z innym, kolejnym
I nigdy to nie będę ja
Przyjaciel nic więcej, nic więcej, więcej nic
Przyjaciel blisko tak, blisko, daleko zbyt
By znaczyć dla ciebie tyle co dla mnie ty
Co takiego widziałaś w nim
Przyjaciel nic więcej, nic więcej, więcej nic
Przyjaciel blisko tak, blisko, daleko zbyt
By znaczyć dla ciebie tyle co dla mnie ty
Co takiego widziałaś w nim
Ja dałbym wszystko by z tobą być
Kocham twoje słodkie łzy
Bo tylko wtedy dzwonisz bym posłuchał co u ciebie nie tak
Czekam na twój znak
Od czego jest przyjaciel
By zwierzyć się i powiedzieć pa
A gdy już wszystko dobrze, niepotrzebny
Odchodzę w cień całkiem sam
I widzę ciebie z innym, kolejnym
I nigdy to nie będę ja
Przyjaciel nic więcej, nic więcej, więcej nic
Przyjaciel blisko tak, blisko, daleko zbyt
By znaczyć dla ciebie tyle co dla mnie ty
Co takiego widziałaś w nim
-Piękna piosenka-uśmiechnęłam się- o kim to jest?
-Wiesz, o takiej dziewczynie, która znaczy dla mnie wszystko, a ja dla niej nic, uważa mnie za totalnego śmiecia, a ja wcale nie jestem taki, może z wyglądu prowokuje, że wyglądam na takiego, który wyrywa każdą, a ja marze tylko o jednej, mojej wielkiej miłości-spojrzał na mnie z kryształowymi oczami-Clara ja..
-A jeżeli ta dziewczyna, wie że taki nie jesteś-spojrzałam na niego i wzięłam go za ręce.
-Bardzo bym się z tego cieszył-zbliżył swoja twarz do mojej.
-Wiesz ja też, czekam na tego jedynego, nie wiem co on o mnie myśli, ale chciałabym wiedzieć-gra trwa dalej
-On on wie, że jesteś najwspanialszą, najukochańszą, najinteligentniejszą najzdolniejszą, najpiękniejszą dziewczyną, z bardzo dobrym serduszkiem i zapewne on również bardzo cię, kocha- ciekawe, kto pierwszy się przyzna do swoich uczuć.
-Wiesz co? Myślę, że ta dziewczyna, również cię bardzo kocha-postawiłam, zmniejszyć odległość między naszymi ustami, on zrobił to samo i jego usta wylądowały na mojej dolnej wardze. Nagle zrobiło mi się bardzo gorąco poczułam pragnienie jego osoby. Oderwałam się od niego.
-Choć-szepnęłam mu do ucha.
On tylko na mnie spojrzał, wzruszył ramionami, ja złapałam go za rękę i pociągnęłam go za rękę.
,,Co ja do cholery wyprawiam''-pomyślałam sobie.
-Gdzie ty mnie ciągniesz-zapytał zdezorientowany Diego.
-Na plaże-odpowiedziałam szybko.
-To tak się pracuje nad piosenką-to był wściekły Pablo.
-Skończyliśmy już-odpowiedział spokojnie Diego
-Nie z tobą rozmawiam!-wydarł się szatyn.-Wiesz myślałem że jesteś więcej warta! Clara kocham cie-niespodziewanie mnie pocałował i przyciągnął do siebie, próbowałam się wyrwać ale był silniejszy, niespodziewanie, upadł na ziemię, a ja znalazłam się w ciepłych objęciach Diega.
-Nic ci nie jest, kochanie?-zapytał z nutą troski w głosie, zaraz... kochanie, ja i on, w sumie...może.
-Nic mi nie jest spokojnie. uśmiechnęłam się
-Jak mam być, spokojny, przez chwile on miał cały mój świat w objęciach.
-Słodki jesteś.-pocałowałam go w policzek.
-Choć już do hotelu-zaproponował, ja kiwnęłam głową i poszliśmy.
************************************
Gdy już dotarliśmy na miejsce, był wieczór dość późny, ponieważ poszliśmy dłuższą drogą. Diego odprowadził mnie pod sam pokój, tłumacząc się, iż boi się że mogę spotkać Pabla.
-Diego? Mam prośbę-zrobiłam maślane oczka
-Słucham słońce-przyłożył swoje czoło do mego.
-Zostaniesz ze mną na noc, plosie-tu wchodzi minka zbitego psiaka.
-Oczywiście- cmoknął mnie lekko w usta.-pójdę tylko do swojego pokoju po piżamie i ubrania na jutro.
-Czekam
Weszłam do pokoju, wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i położyłam do łóżka czekając na mojego księcia.(Clara jaka rozmarzona ha ha). Po niecałej godzinie, przyszedł położył się koło mnie boją w pasie dając poczucie bezpieczeństwa. Jeszcze ostatni raz go pocałowałam, on odwzajemnił mój pocałunek. Następnie zamknęłam oczy, usnęłam. Obudziłam się, spojrzałam na zegarek, był 2 w nocy . Mój wzrok powędrował na ukochanego. Nie spał.
-Czemu nie spisz? Jeżeli ci nie wygodnie to...
-Nie-zaprzeczył-boję się że jak usnę może się tobie coś stać, wolę czuwać nad tobą.
-Kocham cię-oznajmiłam
-Ja ciebie też, a teraz już śpij-odpowiedział ponownie mnie objął w pasie, ja jego szyję i drugi raz tej nocy usnęłam.
**************************
Siemka.
Z tej strony Ala z jednorazówką o Delari.
Piszcie czy się podobało ;)
-Kocham cię-oznajmiłam
-Ja ciebie też, a teraz już śpij-odpowiedział ponownie mnie objął w pasie, ja jego szyję i drugi raz tej nocy usnęłam.
**************************
Siemka.
Z tej strony Ala z jednorazówką o Delari.
Piszcie czy się podobało ;)
-